Cześć! Nazywam się Edyta Draus
Ukończyłam grafikę warsztatową na Akademii Sztuk Pięknych w Poznaniu, ale nie była to miłość do grobowej deski.
Szukałam wszędzie
Po maturze nie dostałam się na malarstwo, zdałam więc na polonistykę, a potem zostawiłam ją dla rzeźby. Ta okazała się dla mnie trudna technicznie. Na trzecim roku, w ramach dodatkowych zajęć, postanowiłam poszukać pracowni graficznej. Z braku wolnych miejsc na metalu i litografii trafiłam na linoryt. Tak mi się tam spodobało, że przeniosłam się na grafikę i to właśnie w pracowni linorytu obroniłam swój czarno-biały dyplom z wyróżnieniem. Wyróżniał mnie format.
Po studiach próbowałam odnaleźć się w różnych dziedzinach. Wielu z nich nie czułam. Blog odręczny, który założyłam w grudniu 2012 roku na bloggerze, pomógł mi wrócić do rysowania.
Rysunek mi się przydarza
Dzisiaj najchętniej publikuję w sieci. W niespiesznym tempie i bez fajerwerków. Nie potrzebuję już metrów papieru. Nie ślęczę godzinami nad wydrukiem. Lubię swoją odręczną kreskę, oszczędność formy i zdawkowy komentarz.
Interesują mnie emocje. Wyparte wciąż oswajam. Czasami z pomocą mojego kruczego alter ego.
Nie rysuję codziennie ani na zawołanie. Rysunek mi się przydarza. Dobrze jest go czasami z siebie wydobyć, nawet jeśli to głos wołającego na puszczy.