Zapraszam Was na wystawę moich ilustracji do klubu Pasaż w Krakowie. Wernisaż już 10 czerwca (sobota) o godz. 19:00. Wystawa potrwa do 31 sierpnia. ╱╱╱
Nienawidzę Edyty Draus. No po prostu jej nie znoszę. Bo zniszczyła moje życie.
Wyobraźcie sobie te wszystkie długie kolejki, w których wszyscy dzielnie stajemy, licząc na jak najwięcej. Jedni ustawiają się po wygląd, drudzy po bogactwo, a jeszcze inni po talent. No i właśnie ja grzecznie stanęłam sobie w kolejce po talent do rysowania. Już go miałam brać, już mi go pakowali do reklamówki, gdy nagle, zupełnie znikąd, zjawiła się ona, cała na czarno, Edyta Draus. Tak. Ta kobita najnormalniej w świecie wypchnęła mnie z kolejki, zgarniając największą reklamówkę wypełnioną po brzegi talentem do rysowania życia.
Jakie zatem jest to życie? Życie według Edyty Draus. Gorzkie. Ale nie tak jak nospa, której smak aż wykrzywia mordę, tylko jak tonik, którego gorycz cudownie orzeźwia w upalny dzień, pozostawiając na języku słodki smak. Edyta rysuje życie i swój świat grubą, zdecydowaną kreską tak, jakby nie miała dla niego żadnej litości. Jednocześnie w tych wszystkich zgrubieniach jest niesamowita lekkość w postaci ogromnej dawki dystansu i autoironii.
I właśnie to wszystko sprawia, że Draus jest rysowniczką, z której pracami najbardziej się utożsamiam. Bo choć nie znam (jeszcze!) Edyty osobiście, wiem jedno – rozumiemy się doskonale na poziomie smutku. Smutku, do którego trzeba się najzwyczajniej w świecie uśmiechać. Ironicznie, rzecz jasna.
tekst: Ola Radomiak ╱ Przygody Oli Radomiak z Piotrkowa Trybunalskiego